Chả giò, zwane na północy kraju nem rán, to rodzima nazwa wietnamskich krokietów, które Polacy nazywają sajgonkami.
To tyle, ile udało mi się znaleźć z ciekawych informacji o sajgonkach.
Są dwie wersje - na ciepło i na zimno - ja wybrałam bardziej znaną - na ciepło.
Potrzebujemy:
- papier ryżowy
- 40 dkg mięsa mielonego wieprzowego
- 2 marchewki
- pół kapusty pekińskiej
- 1 cebulę
- 2 ząbki czosnku
- garść grzybów mun
- 1 pomidor
- olej
- sól, pieprz
- sos sojowy
Na oleju podsmażamy cebulę pokrojoną w kostkę oraz czosnek. Dodajemy mięso, solimy, pieprzymy i smażymy mieszając od czasu do czasu.
Grzyby przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu (ja moczyłam kwadrans w gorącej wodzie), kroimy w cienkie paseczki i dodajemy do mięsa.
Marchew trzemy na grubych oczkach, kapustę drobno siekamy, pomidora kroimy w plasterki i wszystkie warzywa dodajemy na patelnię.
Całość dusimy, doprawiamy solą i pieprzem. Gdy wszystkie składniki się połączą, dolewamy odrobinę sosu sojowego.
Smażymy jeszcze by powstały płyn odparował.
Papier ryżowy moczymy w ciepłej wodzie (aż zmięknie) układamy na nim farsz i zawijamy jak gołąbki.Odstawiamy na chwilę, by papier trochę wysechł.
W woku (ew.na patelni lub frytkownicy) rozgrzewamy olej i smażymy sajgonki.
Zarumienione wykładamy na ręcznik papierowy.
Podajemy z sosem słodko-ostrym, surówką z kapusty i dla bardzo głodnych - z ryżem.
To tyle, ile udało mi się znaleźć z ciekawych informacji o sajgonkach.
Są dwie wersje - na ciepło i na zimno - ja wybrałam bardziej znaną - na ciepło.
Potrzebujemy:
- papier ryżowy
- 40 dkg mięsa mielonego wieprzowego
- 2 marchewki
- pół kapusty pekińskiej
- 1 cebulę
- 2 ząbki czosnku
- garść grzybów mun
- 1 pomidor
- olej
- sól, pieprz
- sos sojowy
Grzyby przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu (ja moczyłam kwadrans w gorącej wodzie), kroimy w cienkie paseczki i dodajemy do mięsa.
Marchew trzemy na grubych oczkach, kapustę drobno siekamy, pomidora kroimy w plasterki i wszystkie warzywa dodajemy na patelnię.
Całość dusimy, doprawiamy solą i pieprzem. Gdy wszystkie składniki się połączą, dolewamy odrobinę sosu sojowego.
Smażymy jeszcze by powstały płyn odparował.
Papier ryżowy moczymy w ciepłej wodzie (aż zmięknie) układamy na nim farsz i zawijamy jak gołąbki.Odstawiamy na chwilę, by papier trochę wysechł.
W woku (ew.na patelni lub frytkownicy) rozgrzewamy olej i smażymy sajgonki.
Zarumienione wykładamy na ręcznik papierowy.
Podajemy z sosem słodko-ostrym, surówką z kapusty i dla bardzo głodnych - z ryżem.
Ocena męża w skali od 1 do 6 - 5 byłem na chwilę w Sajgonie :)
Obecnie miasto zwie się Ho Chi Minh :)
Sajgonki zawsze lądują na moim talerzu gdziekolwiek jestem i są w menu. Twoje wyglądają również niesamowicie smacznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńTeż lubię sajgonki :)
Nie jadłam nigdy sajgonek :) - na pewno są pyszne!
OdpowiedzUsuńWyglądają trochę jak gołąbki :P
no,zawija się jak gołąbki,są tylko bardziej chrupiące ;-) koniecznie kiedyś spróbuj :)
UsuńKusisz tymi sajgonkami :)
OdpowiedzUsuń